Tym razem może być po oziminach - sytucja za oknem zdaje się nie pozostawiać złudzeń

Minus 7 stopni Celsjusza, porywisty wiatr i śnieg w ilości jakby go nie było - to krótki opis ostatniej nocy  w zachodniej części kraju, w województwie lubuskim. Jeśli tak skrajnie niekorzystne warunki utrzymają się przez kolejne dni, nie ma co ukrywać - oziminy wypadną.

Ostatnia fala gwałtownego ciepła pobudziła rośliny, które rozhartowane i też mniej lub bardziej osłabione po ostatnim tygodniu srogich mrozów, z uwodnionymi komórkami straciły większość ze swojej mrozoodporności, niezależnie od odmianowej, nawet bardzo wysokiej zimotrwałości.

 

Pewnie w trochę lepszej sytuacji są rolnicy, którzy jakimś cudem nie wjechali w swoje pola z azotem. O ile na zbożach rzeczywiście stosunkowo "mało" się jeszcze działo, to rzadko który rzepak nie dostał na głowę pod koniec lutego min. 100 kg tego pierwiastka w czystym składniku.
Jeśli była to forma amonowa (mocznik), to jeszcze pół biedy, bo ta forma azotu potrzebuje czasu by być dostępną dla roślin, ale jeśli poszła saletra amonowa, której połowa zawartości N to azot azotanowy, czyli niemal natychmiast przyswajalny - rzepak wręcz na pewno został pobudzony do wzrostu, jego komórki uwodniły się tracąc tym samym odporność przed ujemnymi temperaturami.

 

Wydawało się jeszcze kilka dni temu, że najgorsze już za nami, przecież testy na zimotrwałość zbóż i rzepaku  przynajmniej tu na zachodzie wypadły pomyślnie, wydawało się, że wiosna w Polsce zagościła już na stałe. Tym czasem za oknem dzieją się rzeczy na które nie mamy wpływu i wygląda na to, że wiosna przynajmniej lokalnie będzie jeszcze bardziej pracowita niż zwykle i niestety bardzo droga...

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz