Rzepak ozimy na polu otoczonym lasem ze zwierzyną płową, to nic innego jak 0,5 - 1 tona z hektara mniej zebranych nasion. Przy braku podejmowania jakichkolwiek czynności odstraszających możemy być pewni, że zimową porą nasza plantacja będzie paśnikiem dla saren, danieli, jeleni i dzików.
Wydawać by się mogło, że ogrodzenie pola pastuchem elektrycznym składającym się z białej taśmy na dole i druta u góry do wysokości około 1,2 metra załatwi sprawę, niestety nic bardziej mylnego. Sarny i daniele są na tyle bystre, że potrafią z powodzeniem prześlizgnąć się między przewodami bez najmniejszego kontaktu z nimi, dziki przeczołgają się od dołu, a jelenie bez problemu przeskoczą górą. I tak na około 40-hektarowym polu ogrodzonym w ten sposób w zachodniej Polsce, 10-12 sztuk tych zwierząt obserwowano codziennie.
Sprawę załatwiło dopiero: rezygnacja z taśmy na rzecz drutu na wysokości 20-25 cm nad ziemią i dołożenie trzech kolejnych przewodów (łącznie 5), tak aby przerwy między nimi nie były większe jak te 20-30 cm. Ostatni drut założono na izolatory wkręcone do wierzchołków słupków, tak aby był on jak najwyżej.
Grodzenie pola od 3 stron (bo czwarta jest od zabudowań) również nie jest właściwe. Zwierzęta szybko uczą się jak obejść przeszkodę i po kilku dniach można było zaobserwować wydeptaną drogę tranzytową właśnie od budynków.
Nie warto też oszczędzać na elektryzatorze. Im mocniejszy impuls wychodzący, tym mocniejsze "przyswajanie wiedzy" przez zwierzynę przy kontakcie. Moc na wyjściu 6 J jest jak najbardziej wystarczająca (koszt około 540,00 zł). Np. używany wcześniej elektryzator z impulsem 4,5 J niestety nie zdawał egzaminu (390,00 zł).
W poniższej galerii prezentujemy jak nie grodzić pola pastuchem elektrycznym.